Epoch®️ – sprawdź co to jest.

Epoch®️ – czyli jak talent do języków i pasja pomagają kulturom pierwotnym i współczesnym ludziom

Jak talent do języków obcych może przyczynić się do ochrony środowiska, języków, stylu życia oraz do pielęgnacji tradycji rdzennych mieszkańców na całym świecie. Czy talent do języków obcych można łączyć z Etnobotaniką i co dobrego z tego  wyniknęło?

Naukowiec rzadko kiedy słynie zarówno wśród rdzennych, jak i zachodnich kultur. Na wyspach Polinezji i w Azji Południowo-Wschodniej dr Paul Alan Cox jest znany jako „Nafanua”.  Nafanua jest jednym z najwyższych głównych tytułów Samoa, i został nadany doktorowi Coxowi w 1989 r. przez ludność Samoa za jego staranność i pracę nad ochroną i zachowaniem lasów tropikalnych.

Dr Paul Cox jest przede wszystkim ETNOBOTANIKIEM.  Czyli kim, można by zapytać ? Etnobotanik to osoba, która bada rośliny i to w jaki sposób rdzenne kultury używają tych roślin dla różnych celów. Jest to bardzo rzadka „rasa”. Gdy Poul Cox zaczynał swoją przygodę z etnobotaniką było ich 11, dziś na świecie jest ich tylko około 30

Skąd to zainteresowanie etnobotaniką u Paula Coxa? W trakcie pobytu na Uniwersytecie Harvarda, gdzie robił doktorat, pracował tam również bardzo znany etnobotanik Richard Evans Schultes. Kiedy odkrył, że Paul Cox ma zdolności językowe, zachęcił go do studiowania etnobotaniki.

Dla Paula Cox etnobotanika jest prawdziwą pasją przez ponad 30 lat mieszkał z miejscowymi uzdrowicielami na Samoa i innych częściach świata w Polinezji, w lasach deszczowych często w bardzo spartańskich warunkach, aby poznawać terapeutyczne zalety rodzimych roślin używanych przez rdzenne plemiona. Zdolności językowe były kluczem do docierania do serc tych ludzi. A też pozwalało uczyć się od starszyzny plemiennej. 

Miał taki zwyczaj, że zawsze chodził do najstarszych ludzi w plemionach w których przebywał, gdyż w takich miejscach wiedza przekazywana jest z pokolenia na pokolenie w ustnych podaniach. To też powoduje, że wiedza ta powoli zanika, ponieważ młodzi ludzie z tych plemion uciekają do nowoczesnego świata. 

Na szczęście są tacy ludzie jak Paul Cox, którzy badają rdzenne kultury i wykorzystanie roślin do pielęgnacji i oczywiście do celów medycznych. I tak jedno z odkryć doprowadziło do powstania Prostratin, leku przeciw AIDS. Pracuje też dużo nad znalezieniem środka przeciwko chorobie Altzheimera a jedną z Jego idei jest wynalezienie leku na raka.

Dr Cox jest również znany jako jeden z najlepszych etnobotaników na świecie – naukowców, którzy badają wykorzystanie roślin przez rdzennych mieszkańców.

W 2007 roku Time Magazine umieścił Dr. Coxa w bardzo wąskim, można powiedzieć elitarnym,  gronie 11 #HeroesOfMedicine  – Bohaterów Medycyny za ciągłe poszukiwanie nowych leków z roślin. Otrzymał także Nagrodę Goldmana, zwaną czasem „ekologiczną Nagrodą Nobla”, za jego wysiłki w ratowaniu tropikalnych lasów deszczowych. Jest więc osobą bardzo rozpoznawalną w kręgach naukowych.

Taką ciekawostką, poza naukową, jest że był jedyną osoba na świecie jaka została, można powiedzieć, podarowana królowi. W czasie kiedy pracował w UPSALI, był bardzo znanym i cenionym naukowcem, król Szwecji obchodził swoje 50 urodziny i właśnie z tej okazji w prezencie otrzymał Dr. Paula Cox jako swojego konsultanta. Dla Króla był to wspaniały dar. 

To co jest niezwykłe w tym naukowcu, a co podkreślają wszyscy, którzy go poznali, że jest bardzo miłym i bezpośrednim człowiekiem w kontaktach z ludźmi.

Paul Cox jest autorem wielu publikacji naukowych i artykułów. Wydał tez kilka książek. W jednym z artykułów jaki napisał 25 lat temu napisał o możliwości wykorzystania wiedzy rdzennych kultur między innymi do celów pielęgnacji. Artykuł ten spowodował lawinę telefonów. Koncerny kosmetyczne zaczęły się mocno interesować taką możliwością. Zaczęły zapraszać Dr Cox , wozić swoimi ekskluzywnymi limuzynami na spotkania. Nasz bohater był tym trochę zaszokowany, zażenowany, nie był to jego styl więc zachowywał dużą rezerwę wobec szumu jaki powstał wokół jego osoby. Miał jednak świadomość, że wiedza którą posiada powinna być rozszerzona, chciał się nią dzielić dla dobra ludzi. 

Oczywiście rozmawiał z tymi koncernami po to aby wykorzystać swoją wiedzę, jednak stawiał jeden warunek. Mówił, OK zróbmy produkty na bazie tej wiedzy, ale część dochodów ze sprzedaży musi trafiać z powrotem do ludzi od których ta wiedza pochodzi, ponieważ nie jest to jego wiedza tylko ich, więc to będzie uczciwe rozwiązanie. 

I tak firma po firmie odpadały tłumacząc się „no cóż nasi prawnicy nie widzą takiej możliwości, nasi prawnicy nam na to nie pozwalają” i wtedy Paul Cox mówił OK w takim razie ŻEGNAM. Był już zmęczony tym, że firmy chcą tylko czerpać a nie chcą dawać nic w zamian. 

Kiedy w 1996 roku Nu Skin skontaktował się z Nim aby porozmawiać na ten sam temat żeby wykorzystać Jego wiedzę przy produktach pielęgnacyjnych powiedział na wprost, że porozmawia ale pod warunkiem, że firma wpłaci dużą sumę pieniędzy na jakąś rdzenną społeczność to jest gotowy przystąpić do rozmów. Okazało się, że Nu Skin powiedział oczywiście i wpłacił wskazaną kwotę na wskazany cel. To zaskoczyło Paula Coxa i pojechał na spotkanie z naszą firmą. Jak się okazało nie mógł to być lepszy timing. A jak wszyscy dobrze wiemy timing jest bardzo ważny dla wielu spraw w tym dla biznesu. 

Okazało się, że 3 lata wcześniej podczas jednej z konferencji globalnych Blake Roney – jeden z założycieli firmy mówił, że „chcemy być FORCE FOR GOOD” czyli siłą na rzecz dobra. Fraza ta Force for Good zaczęła już krążyć po firmie i zastanawiano się jak można coś dobrego wokół tego zbudować. Był to dopiero zalążek idei i właśnie wtedy spotkali się z Paulem Cox, którem z kolei zależało na wspieraniu rdzennych kultur od których pochodziła wiedza. Było to niesamowite oświecenie – OK WSPANIALE czyli zrobimy 25 centów z każdego sprzedanego produktu, które będzie zasilało ten właśnie cel. Idea ta zaczęła rosnąć i 2 lata później w 1998 roku powstała fundacja FORCE FOR GOOD FUNDATION.

I to co jest właśnie wspaniałe, to że gdy używamy tych produktów to część wraca, można powiedzieć, do miejsca ich pochodzenia

Tak właśnie powstała wspaniała seria #Epoch® będącą wynikiem prac badawczych dr Paula Alana Coxa. Z wieloma tymi produktami wiążą się ciekawe historie.

Produkty do pielęgnacji włosów Ava Puhi Moni 

dr Paul Alan Cox część swojego życia spędził w Polinezji. Zwrócił uwagę, że mieszkańcy Polinezji mają piękne, lśniące i jedwabiste włosy, zwłaszcza kobiety. Zainteresował się więc w jaki sposób kobiety pielęgnują swoje często bardzo długie włosy. 

Okazało się, że wyciskają kwiat rośliny, jak to sam opisał – piękny, czerwony mięsisty kwiat – i wyciśnięty z niego sok wmasowują we włosy. Zaczął badać ten sok i odkrył, ze są tam substancje które świetnie działają na włosy. Tak właśnie powstały produkty do włosów pod nazwą Ava Puhi Moni. Nazwa pochodzi właśnie od nazwy tej rośliny, która stanowi główny składnik tych produktów. Ava Puhi to roślina hodowana i zbierana na Hawajach. Aby podkreślić, ze jest to prawdziwy kwiat w nazwie znalazło się słowo Moni oznaczające – prawdziwy. Produkty Ava Puhi Moni to szampon z lekka odżywką, odżywka oraz szampon przeciwłupieżowy.

FireWalker.

Któregoś dnia dr Paul Alan Cox wrócił do domu i pożalił się swojej żonie: „Wiesz, czego Oni ode mnie chcą? Chcą abym zrobił krem do stóp. Jestem jednym z najlepszych naukowców, a Oni chcą abym zrobił krem do stóp!”

Pani Barbara Cox na spokojnie odpowiedziała: „Cóż, w takim razie zrobisz najlepszy na świecie krem do stóp”

Historia produktu wzięła się z dwóch miejsc na świecie – Polinezji i Ameryki Południowej. Dr. Paul Alan Cox niezależnie od siebie badał plemiona, które chodzą po rozżarzonych węglach.  Do stworzenia produktu wykorzystał zioła i rośliny, które te plemiona wykorzystują przed i po ceremonii chodzenia po rozżarzonych węglach, które pielęgnują obolałe, oparzone stopy z pęcherzami. Krem działa przeciwbólowo, podkręca cyrkulacje krwi, rozgrzewa, koi ból i odparzenia. Ja bardzo chętnie stosuję go po zawodach biegowych czy wędrówkach górskich po których koi moje zmęczone a czasem odparzone stopy.

IceDancer

W 2002 roku NuSkin był jednym z głównych sponsorów Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City. Ponieważ jest to rodzinny stan Nu Skin firma, stwierdziła że warto jest stworzyć specjalny produkt na tą okazję. Więc znowu zapukali do dr Paul Alan Cox aby pomógł w stworzeniu takiego produktu. Dr Paul Alan Cox zastanowił się, co mogą potrzebować sportowcy startujący w zimowych igrzyskach. Stworzył więc produkt z myślą o łyżwiarzach zarówno figurowych jaki i panczenistach i nazwał go IceDancer. 

Produkt bazuje na recepturach Indian północno-zachodniej Ameryki, którzy to po długich marszach lub biegach przez dzikie rejony wcierali miętę polną żeby odświeżyć zmęczone nogi. Dołączył do tego wyciąg z kasztanowca zwyczajnego, wykorzystywanego do pobudzenia skóry, a także eukaliptus i olejek miętowy zapewniający chłodzący i pobudzający efekt. Krem fantastycznie chłodzi skórę i zmniejsza obrzęki. Produkt wykorzystywany często przez stewardesy na obolałe nogi w wyniku długotrwałego stania. To drugi produkt z mojego „pakietu biegacza”. Po bieganie czy też Nordic Walking uwielbiam schłodzić moje łydki tym fantastycznym kremem.

Sole Solution

Ponieważ FireWalker i IceDancer okazały się dużym sukcesem i stały się bardzo popularne dr Paul Alan Cox  zwrócił jeszcze uwagę na jedną tradycję rdzennych mieszkańców Ameryki Środkowej w lasach deszczowych.  To właśnie projekt dr Paula Alana Cox w lasach deszczowych był tym, na którego finansowanie zgodziła się firma Nu Skin a dotyczył ochrony lasów deszczowych przed wycięciem i zbudowania mostu powietrznego łączącego wioski z cywilizacją bez konieczności wycinania hektarów lasów.  

Dr Cox zaobserwował, że mieszkańcy tych terenów jako środek kojący na popękaną skórę na piętach, palcach i bokach stóp używali ziela angielskiego. To właśnie ten składnik stał się podstawą nowego kremu tym razem na popękaną, szorstką skórę. Zawarta w kremie papaina, proteolityczny enzym z papai, poprawia wygląd szorstkich i suchych stóp. Natomiast mocznik złuszcza modzele i nagromadzone martwe komórki skóry, zapewniając nawilżenie i nadając skórze zdrowy wygląd.

To połączenie naturalnych składników działa na przyczyny szorstkości i suchości stóp ze skłonnością do zrogowaceń, skóra na stopach przestaje pękać i staje się miękka, gładka i nawilżona.

Już jako młoda dziewczyna zaczęłam mieć problemy z suchymi piętami. Z czasem problem się nasilał. W pewnym momencie był już tak znaczący, że nawet najlepszej jakości rajstopy czy pończochy były jednorazowe, bo moje pięty „cięły je jak nożem”

Dlatego Sole Solution było dla mnie odkryciem, poprawa przyszła już po niecałych dwóch tygodniach. Od tego czasu nie rozstaję się z Sole Solution tak jak moja córka dla której był to ratunek na ręce.

Agata wiele lat pracowała przy koniach więc jej dłonie były wiecznie narażone na działanie wody i różnych środków. Często wstydziła się podawać rękę, która była bardzo szorstka. Kiedy zobaczyła efekty Sole Solution na moich piętach uwierzyła, że jest to także dla niej idealne odkrycie i od tego czasu ma go zawsze przy sobie a jej dłonie stały się znowu przyjemnie miękkie. Moje doświadczenie pokazuje, że krem świetnie sprawdza się zarówno na stopach, jak i kolanach, łokciach czy dłoniach.

Glacial Marine Mud – Maska z glinki polodowcowej.

Jest wiele historii opowiadanych o tym produkcie, ale ta właściwa pochodzi z Ameryki Północnej, a dokładniej miała miejsce na zachodnim wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej.

Tamtejsza ludność próbowała wytwarzać ceramikę z tej glinki polodowcowej. Po wielu próbach stwierdziła, że tak glinka kompletnie się do tego nie nadaje bo jest zbyt miałka, wszystko się rozsypuje i nie daje się wypalać. Natomiast okazało się, że ręce osób, które wyrabiały tą ceramikę są wyjątkowo delikatne i oczyszczone i bardzo ładne.

To odkrycie spowodowało, że zaczęli używać jej do oczyszczania całego ciała. Okazało się, że glinka ma niesamowite właściwości pochłaniające zanieczyszczenia skórne (wszelkie zanieczyszczenia, nadmiar tłuszczu czy obumarłe komórki naskórka) równocześnie nie pozbawiając skóry cennego nawilżenia. 

Dodatkowo zawiera 50 korzystnych dla skóry minerałów i pierwiastków śladowych w tym:

– miedź, która wzmacnia skórę i poprawia jej wytrzymałość

– cynk, który pomaga regulować produkcję tłuszczu

– magnez, który odgrywa istotną rolę w cyklu produkcji energii komórkowej

– srebro, wspomagające system ochrony skóry, zabezpiecza ją przed działaniem zarazków i drobnoustrojów

Teraz dzięki tej maseczce i my możemy się cieszyć delikatną, oczyszczoną i bardzo piękną skórą.

Na jedno z moich spotkań kobiecych przyszła znajoma z nastoletnią córką. Dziewczynka miała dość ładną skórę, choć widać było lekkie problemy jakie często pojawiają się w tym wieku.

Zaproponowałam jej aby nałożyła sobie maseczkę Marine Mud. Była zachwycona tym, że wygląda jak lepsza wersja Shreka. Kiedy maseczka przybrała jasny kolor pobiegła zmyć ją do łazienki. Wyskoczyła z niej tak radosna, że aż przyćmiła całe spotkanie. Pierwsze co powiedziała „mamo, mamo popatrz ile ta maseczka ze mnie wyciągnęła, jak oczyściła mi buzię.”

Baobab Body Butter

Jeden z najpóźniejszych produktów serii Epoch. Wziął się stąd, że Nu Skin jest bardzo zaangażowany w pomoc w Afryce m.in. przez inicjatywę Nourish The Children czyli walkę z analfabetyzmem i niedożywieniem oraz projekt SAFI czyli szkołę niezależności rolniczej.

Na bazie tych programów Nu Skin postanowił stworzyć produkt afrykański. Więc znowu zapukali do dr. Paula Alana Coxa, który tym razem stworzył produkt nie do stóp, nie do włosów ale do ciała. 

Są w ofercie Nu Skin inne produkty do ciała, ale ten właśnie oparty jest na bogactwie natury afrykańskiej. Wiodącym składnikiem jest wyciąg z owoców baobabu.

Zdjęcie https://pixabay.com/pl/photos/zach%C3%B3d-s%C5%82o%C5%84ca-wsch%C3%B3d-s%C5%82o%C5%84ca-zmierzch-3875295/

To wielkie drzewo, które gromadzi mnóstwo wody, nazywane jest drzewem do góry nogami. A to z powodu kształtu jego korony, która przypomina korzenie. 

Do stworzenia Baobab Body Butter, dr. Paul Alan Cox użył:

– wyciągu z miąższu owoców baobabu, który jest naturalnym humektantem i emolientem, który redukuje suchość skóry, poprawia jej wygląd i na długo ja nawilża. Dodatkowo ma silne działanie antyoksydacyjne, gdyż owoc baobabu zawiera aż 6 razy więcej witaminy C niż pomarańcz.

– masła shea czyli dość popularnego składnika wielu naturalnych kremów. ten bogaty emiolient wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry i zwiększa poziom jej nawilżenia

– oleju z owoców makadamia bogatego w jednonienasycone kwasy tłuszczowe, przypominający sebum (olej naturalnie wytwarzany przez naszą skórę w celu jej nawilżenia i ochrony) jest łatwo wchłaniany i pomaga w utrzymaniu funkcji bariery ochronnej skóry przed utratą wilgoci.

Pomimo swojej nazwy to masło nie pozostawia na skórze tłustego filtra, pięknie się wchłania pozostawiając naszą skórę nawilżoną, odżywioną i pięknie pachnącą.

A dodatkowo, co już nie raz sprawdziłam na sobie, zapach tego „masła”, jest nielubiany przez komary dzięki temu w letnie dni możemy spokojnie posiedzieć nad jeziorem bez strachu, że dopadną nas te krwiożercze stworzenia i nie musimy już stosować często szkodliwych repelentów.

Wiele z moich klientek bardzo chwali sobie ten krem w okresie ciąży, kiedy to skóra kobiet poddawana jest ogromnym wyzwaniom. Nawilżenie i elastyczność skóry jakie daje zapobiega tak często pojawiającym się w tym okresie rozstępom.

Blemish Treatment

Tym razem przeniesiemy się do tropikalnej Azji. To tutaj na poboczach dróg, wzdłuż ścieżek rośnie łzawnica ogrodowa, którą rdzenne plemiona wykorzystywały jako kojący środek na skórę skłonna do niedoskonałości.

I to właśnie wyciąg z tej trawy, bogatej w aminokwasy, dr. Paul Alan Cox wykorzystał jako podstawowy składnik do kolejnego produktu etnobotanicznego oczyszczającego pory i zwalczającego niedoskonałości.

Do tego składnika dodał, wykorzystywane od wieków przez plemiona Ameryki Północnej wyciągi z krwawnika pospolitego oraz korzenia łopianu, uzupełniając kwasem salicylowym, który złuszcza skórę i oczyszcza pory.

Ile to razy zdarzyło Ci się, że przed ważnym wydarzeniem pojawił się na skórze ON nieproszony gość. Moja córka często przychodziła do mnie z płaczem – mamo jutro „studniówka” zobacz. Od czasu kiedy w naszej łazience zagościł Blemish Treatment temat jakby rozpłynął się w niepamięci.

Ty też nie musisz martwić się, że nieproszony gość pojawił się na skórze przeddzień ważnego spotkania. Wystarczy sięgnąć po Blemish Treatment i rano zapomnisz, że wieczorem miałaś / miałeś jakieś zmartwienie.

Polishing Bar

Jak często używasz mydła i po jego użyciu czujesz jak skóra na dłoniach wysycha i ściąga się ? A wiesz, że można inaczej ?

Tu znowu z pomocą przychodzi dr. Paul Alan Cox i mieszkańcy Kolumbii Brytyjskiej czyli zachodniego wybrzeża Kanady. 

Ta kostka myjaca nie zawiera mydła natomiast zawiera glinkę o której pisałam już wyżej, która delikatnie oczyszcza naszą skóre ze wszelkich zanieczyszczeń, nadmiaru sebum oraz zabrudzeń nie pozbawiając skóry cennego nawilżenia. Skład wzbogacony został o zmielona korę Sisku’pas drzewa iglastego również pochodzącego z północno – zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej gdzie plemię Cowlitz używało jej do wygładzenia skóry sprawiając, że ich skóra wyglądała świeżo i czysto. Głęboki, drzewny zapach, tej kory utrzymuje się także długo po kąpieli.

A my may dzięki temu jedwabiście miękką skórę jako sposób na udany dzień.

Baby Hibiscus Body and Hair Wash

Dr. Paul Alan Cox nie zapomniał też o naszych najmłodszych. 

W Południowo – Wschodniej Azji rdzenni mieszkańcy od pokoleń stosowali napar z kruszonych liści i kwiatów hibiskusa jako szampon do mycia swoich dzieci. 

Teraz i Ty możesz dać swojemu dziecku ten działający kojąco i nawilżająco a jednocześnie oczyszczający produkt z wyciągiem z kwiatów hibiskusa.

Co jeszcze dobrego znajduje się w tym pięknie pachnącej piance:

– sok z owoców bzu, który jest niezastąpionym naturalnym składnikiem walczącym z wirusami i bakteriami

– nagietek, który działa przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie, przyspiesza gojenie się ran

– wyciąg z ziaren owsa, tworzy filtr ochronny osłaniający przed szkodliwym wpływem środowiska oraz ma działanie nawilżające i wygładzające.

To wspaniała alternatywa dla Twojego dziecka na zdrową, nawilżoną i pięknie pachnącą skórę od najmłodszych lat.

Zdradzę Ci pewną tajemnicę. Ten kojąco-oczyszczający produkt stał się naszym ulubionym produktem zwłaszcza w okresie letnim. Są takie miejsca w ciele dorosłego człowieka, które też się potrafią „zaparzyć” jak u malutkich dzieci. Tak przez lata było o mojego męża. Próbował różnych środków, nie powiem kosztowało to wiele nie tylko pieniędzy ale przede wszystkim bólu i nieprzyjemnych odczuć. Od kiedy używa Baby Hibiscus Body and Hair Wash problem zniknął jak ręką odjął a ja poszłam w jego ślady odstawiając wcześniej używane środki do higieny intymnej. I świetnie się z tym czuję.

Yin & Yang Mask

Yin & Yang pochodzi ze starożytnej filozofii chińskiej i opisuje dwie przeciwstawne lecz uzupełniające się siły. 

Yin to bierność, uległość, smutek, chłód i zimę i symbolizuje żeński aspekt natury

Yang to aktywność, radość, ciepło i lato symbolizuje męski aspekt natury.

Połączenie tych sił symbolizuje równowagę tak wewnętrzną jak i zewnętrzną. I właśnie to połączenie dwóch sił natury było inspiracją dla dr. Paul Alan Cox do stworzenia najnowszego produktu etnobotanicznego łączącego te dwie siły i dającego równowagę i ukojenie.

A zaczęło się od Kaolin – góry leżącej w Chinach z której pozyskiwana była najdelikatniejsza glinka. Glinka z której wykonywano porcelanę od czego uzyskała nazwę glinka porcelanowa.

Ta biała glinka jest tak delikatna, że może być stosowana do każdego rodzaju cery nawet tej wrażliwej czy naczynkowej. Ma właściwości przeciwzapalne, pomaga w gojeniu się ran po wypryskach a także łagodzi nowopowstające zmiany trądzikowe, pomaga też w odżywieniu skóry dzięki poprawianiu ukrwienia skóry. Ma też właściwości oczyszczające, wyciąga toksyny i pomaga wyregulować wydzielanie sebum.

A jako, że przeciwstawne siły to maseczka zawiera też sproszkowany węgiel drzewny w 100% naturalny środek wyciągający bakterie i toksyny ze skóry.

Czy może być jeszcze coś porcelanowego ? Tak, to kwiat porcelanowy azjatycka roślina Hoya lacunoza mająca działanie nawilżające i rozświetlające oraz dające efekt gładkiej miękkiej skóry.

Aby być w zgodzie z filozofią Yin i Yang za zapach glinki odpowiada wyciąg z jaśminu który według tradycji Chińskiej odpowiada za wewnętrzny spokój i relaks dla duszy.

Maseczka została wzbogacona o bardziej współczesne składniki odpowiedzialne za utrzymanie wilgoci w skórze jak kwas hialuronowy, sól sodową PCA i masło shea.

Znajdź chwilę dla siebie, odpręż się i pozwól myślom odpłynąć, a w tym czasie maseczka zadba o detoksykację i odżywienie Twojej cery, nadając jej promienny blask. To wspaniały sposób na osiągnięcie wewnętrznej i zewnętrznej równowagi.

Zakończenie

Dlaczego zachęcam każdego z Was do zamiany dotychczas używanych tego typu produktów na produkty z serii Epoch® i dlaczego ja tak lubię tą serię❓

Kupując produkty Epoch® przyczyniasz się do ochrony środowiska, języków, stylu życia oraz do pielęgnacji tradycji rdzennych mieszkańców na całym świecie. To wspaniała sytuacja określana jako win-win – Ty otrzymujesz naturalne wspaniałe produkty a ich pierwotni twórcy (plemiona pierwotne) wsparcie poprzez różnego rodzaju projekty prowadzone przez fundację ForceForGood.

Dzieje się to dzięki darowiźnie w postaci 25 centów ze sprzedaży każdego produktu serii Epoch® na fundację ForceForGood. Projektów prowadzonych przez fundację jest bardzo wiele. Szczegóły możesz poznać na stronie Force for Good Foundation | Nu Skin

Na koniec wrócę do naszego Baobab Body Butter, w jego przypadku te 0,25 USD zasila konkretny projekt fundacji „Seads of Hope” – ziarenka nadziei.

Z tego funduszu w szkółkach SAFI hodowane są sadzonki drzew. Początkowo były to tylko sadzonki baobaba. 

Malawi, tam realizowany jest ten projekt, to jedno z najbiedniejszych krajów świata a do tego przez lata była prowadzona tutaj rabunkowa gospodarka i wycięto wiele drzew. 

Program „Nasionka Nadziei” pozwala stopniowo odwrócić tą sytuację poprzez sadzenie drzew baobabu które dają tamtejszym mieszkańcom nie tylko cień w upalne dni ale też drewno, łyko do wyplatania lin, sieci rybackich czy tkanin, liście jako doskonałe warzywo, owoce to pożywienie czy napoje. 

Z czasem program uzupełniono o sadzonki mango i papai które są przekazywane do wiosek dzięki czemu ich mieszkańcy mają dodatkowe pożywienie.

Tak właśnie zdolności językowe doprowadziły do szeregu inicjatyw pomocowych w wielu rejonach świata. Te właśnie działania pokazują odpowiedzialność społeczną firmy Nu Skin.

Jeżeli zainspirowałam Cię do zmiany i do pomocy w trochę odmienny sposób zapraszam do kontaktu.

obserwuj autorkę @ewa_lachert_stryjkowska